Od pewnego czasu jestem szczęśliwą właścicielką maszyny do szycia, a od niedawna postanowiłam zacząć jej używać :) ba nawet chodzę na warsztaty na których uczę się podstaw.
Pewnie dużo wody w rzece upłynie żeby uszyła coś z czego będę w 100% zadowolona bo żadna krawcowa nigdy ze mnie nie będzie ale...No właśnie ale dzięki szyciu odkryłam że wiele ubrań może przejść reinkarnację :)
Postanowiłam na początek zrobić coś prostego i tak mój top który miałam może na sobie dwa razy, stał się czapką dla Julczaska , na wiosnę jak znalazł :) Proszę o wyrozumiałość to moje jedno z pierwszych dzieł ;) Przepis na to dzieło zaczerpnęłam z tej strony klik.
Krótka fotorelacja i nawet widać jak trąbiszon się prezentuje :)
"Kiedy zrozumiesz, że jedzenie jest częścią jego zabawy, a nie udręką, przez którą trzeba przejść, wszystko stanie się znacznie przyjemniejsze" Joanne, mama Caitlyn
Pięknie - kolejna inspiracja :) muszę się też wziąć, wczoraj zrobiłam przedłużkę do bodziaka na spontanie :D
OdpowiedzUsuńdziękuję :) o przedłużka do bodziaka bardzo dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńNo i w końcu pokazałaś coś własnoręcznie uszytego :) Brawo! Lubię takie przeróbki, dla mojego Olka ciągle coś "recyklinguję",w kolejce czekają na pokazanie bluzeczki, uszyte z moich i Norbiego t-shirtów :)
OdpowiedzUsuńSuper! świetna czapeczka, a córeczka prezentuje się w niej znakomicie! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRenatko czekam na te bluzeczki, chętnie podejrzę :)
OdpowiedzUsuńNatalia dzięki :)
no cudnie :)
OdpowiedzUsuńhttp://budujacamama.blogspot.com/2014/02/ha-ha-to-chyba-za-zoski-usmiech.html - nominowałam Cię do Zabawy :)
OdpowiedzUsuńBudująca Mamo dziękuję :) jak tylko znajdę chwilkę czasu odpowiadam na pytania :)
OdpowiedzUsuń